top of page

Saga o chlopcu który nie potrafil srac

Prolog

Ta opowieść to nie jest jakies babskie pierdolenie i użalanie się nad sobą. Poprostu chce żebyscie wiedzieli że na świecie są ludzie którzy cierpia, są chorzy. Sam jestem na to chory. Bardzo często mnie wysmiewano. Przez moją niepełnosprawność (nie tylko umyslową). Ale znalazłem rozwiąznie mojego kłopotu teraz jest mi coraz lepiej a wydobyć sie z tego szamba pomógł mi pewien czlowiek mój osobisty idol. O nim będzie ta opowieść.

Rozdzial 1

Przebudzenie

Tak więc, dawno temu w malej wsi pod Toruniem nazywanej Norwegia urodził sie mały chlopiec. Rodzice nazwali go Varg. Wtedy nic jeszcze nei wskazywało na to ze dziecko jest naznaczone bardzo zadkim schorzeniem. Jednak niedługo okazalo się ze chłopiec jest inny niż reszta Norwegów. Mianowicie chłopiec nie potrafił srać. Gdy jego ojciec się o tym dowiedzial wściekł sie. Mial do tego prawo wkońcu każdy normalny tato pragnie potomstwa by potem móc obcować z jego gównem. Matka była wstrząsnięta i postanowiła wyjebac go w dupe a potem przez okno. Jednak powstrzymał ja przed tym Pan Jezus (znaczy przed tym drugim bo podczas gwałtu analnego patrzył przez okno i sie onanizował). Objawił się nagle w oknie przed wyrzuceniem dziecka i rzekł.

-Co ty odpierdalasz taka fajna dupeczka się zmarnuje.

To przemówiło matce do rozsądku. Lata mijały a rodzice wychowywali Varga.Jednak ich życie nie wygladalo różowo. Z ojca śmiali się w pracy że nie tapla się w kale swojego dziecka. Zwłaszcza jeden z nich nazywany Remigiuszem. Wycinal mu niegrzeczne numery takie jak sranie do ryja czy spuszczanie głowy w kiblu a potem się na twarz. Ojciec nie wytrzymywał tej presji i po pijaku napierdalal syna krzesłem.

Tak to byly dla neigo cięzkie czasy az mi przypomniała się moja młodość. Dlatego jestem tak zrzyty z naszym bohaterem. Kiedy zapadal zmrok Varg uciekal z domu i wył do księżyca z żalu. A cała okolica sluchała jeków brzmiacych podobnie do ryku gwałconego jesiotra. Lata mijały a Varg tlumił w sobie uczucia i kał. Czasem pod presja społeczenstwa próbował sie wysrać jednak bez skutku. Wysrywał się tylko troszeczkę ale to nei bylo to samo. Możecie sobie tylko wyobrazić jakim cierpieniem zostal obdarzony chłopiec który w wieku nastoletnim nie moze sie wysmarowac w kale. Jaki to mogło mieć katasrtrofalny wpływ na jego młodzieńczą psychike. Doświadczylem tego samego. Jednak ja moglem podkradać fekalia zwierzętą i obcowac z nim. To była resztka wolnosci która mi zostala. Wracając jednak do naszego Varga, nieumiejetnosc srania zniszczyła mu życie całymi nocami tylko wył i prychał niczym czlowiek maupa, a dniami starał sie wysrywac zeby zaimponowac ojcu. Ojciec jednak był bezlitosny i niedocenial jego starań. Gdy wracał z pracy po pijaku napierdalał go maczetą po dupie w nadzieji rozszerzenia jego dupska i wysypania sie kalu niczym kartofli z rozciętego wora.

 Tak jednak sie niestalo. Przez lata ćwiczen w wysrywaniu się jego skarpeta stała się twarda niczym skała. Jego ojciec próbowal wszystkiego zęby wydobyc z niego kał. Zasysał ustami, przepychaczką do kibla, sypał mu kreta do ryja. Na nic się to jednak zdało. Wkońcu pewnej nocy ojciec znowu podjął się próby wyciagniecia kalu z dupy niczym informacji na przesłuchaniach NKWD. Przywiązal skarpete syna do sznurka i a drugi koniec przymocował do klamki drzwi. Wzorując sie na ojcach wyrywających swoim dziecią mleczaki, albo języki kiedy powiedzialy sąsiadą co robi im ich tata w piwnicy. Szarpnał drzwiami z całej siły jednak skarpeta przyjeła na siebie całe pociagniecie i niczym kałczuk odbiła energe ze zdwojoną siła wypierdalajc ostrą epe na ryj ojcu. Ten zawinąl się i wylecial przez korytarz zatrzymujjac się na kolekcji dildo z czasow wikingów.

 Ta przyjemnosć okazała się dla niego śmiertelna. Od czasu, kiedy analne pogotowie zabralo ojca na oddział intensywnej rozkoszy, yyyyyyy znaczy terapii, Varg nei byl juz tym samym chłopcem. Mimo że ojciec stosowal brutalne metody, Varg nadal go kochał. W sumie to nawet go te metody trochę podniecały. A teraz co mu zostało, tylko matka. Trudny byl los naszego małego bohatera. Po śmierci ojca, Varg popadł w samogwałt. Marszczył swojego małego wikinga co noc kilka razy dziennie. Kiedy wszystko wskazywalo na to, że historia skończy się tragicznie i chłopiec nie wysra się już nigdy, pewnej nocy nawiedził go duch. Pokazal się jako wielka kula gowna i rzekł:

-Jam jest wielki Ballas

Oczy i odbytnica chlopca nagle sie rozszerzyly.

-Już raz uratowałem ci życie, wysyłając mojego pucybuta, żeby odciągnął twoją starą od wyjebania cię przez okno. Chyba nie chcesz mi spierdolić planu?

-Ale jak to? Święty Ballas? Myślałem, że to tylko bajka dla dzieci.

-Pojebalo cię? Kula gówna to jest bóstwo a nie jakieś pierdolenie. To ja rządze światem. Od tysięcy lat wszystkim cywilizacjom, kulturom i religiom, wojną, i rewolucją, najwybitniejszym ludziom na świecie zawsze towarzyszyła kupa.

-Teraz już rozumiem.

-Tak mój chłopcze, zapamiętaj sobie. Nie jestes gorszy tylko dlatego, że nie potrafisz srać. Jesteś niczym larwa, która czeka na swoją przemianę w motyla. Potrzeba trochę wysiłku i pracy, i przemienisz się w pięknego, brązowego motylka. Pamiętaj, to nie jest wada, to dar.

-Ale Ballasie...

Wtedy Ballas rozpłynąl się w chmurze kału a nasz protagonista pogrążyl się w zadumie. Zblizal się okres wielkiej pracy dla Varga, musiał zapanować nad swoim odbytem. Nie bylo to łatwe zadanie. W młodosci czytal opowieści o wojownikach odbytnicy, prowadzonych przez Ballasa. Ale nie zdawal sobie sprawy, jak wymagający potrafi być trening mięśni zwieracza odbytnicy. Odpalił sobie muzykę z Rockiego, zażył AnizwaxWaginex i ruszył do boju. Pot płynąl mu po czole i nie tylko. Zamawiał przez dark neta sondy analne od profesora Atomusa i pneumatyczne dilda z pakistanu. Musial jednak zaczynać od tych zabytkowych dla wikingów, którymi branzlowali się przed walką.

Zakwasy na dupie były na porządku dziennym. Stosowal cykle 2 dni brania w dupe od bezdomnych i jeden dzien treningu podskakiwania na pneumokokach. Wyciskal z siebie wszystko oprucz kupy. Cierpiał przez duże C, nie zwracał uwagi na straż miejską, która palowała go za bieganie z goła dupa po Norwegii. Trenował, aż padał z wycieńczenie i stawal sie ofiara okolicznych gwałcicieli. Wstając rano chodził okrakiem. Jednak z czasem coraz mniejszym, aż w końcu przestał czuć cokolwiek. Jego zwieracz był jego drugim mózgiem. W końcu sam nieświadomy łamał przez sen chuje w swojej dupie. Osiagnal szczyt mozliwości po latach treningu. I nadeszła ta chwila. Nasz Varg skulił się by wydobyć potężny pocisk ze swojej groty. Naprężył się jak majty na twojej starej, jednak ku jego zaskoczeniu tylko troszeczne sie powysrywal. Upadł twarzą w mokrą plamę która wypłyneła z jego dupy. Kał zlał się z jego łzami.

-Balasie!111!!!!1!1 DLACZEGO?

Zwątpił we wszystko. Czy miało się okazać, ze te lata pracy nad swoją czekoladowa jama miały nie zdac sie na nic?

Rozdzial 2

Plomien skrywany w sercu

Varg, ze łazami w oczach i z resztkami płynnego kalu na buzi pobiegł do najbliższego miejsca kultu, jakie znał. Los chciał, ze był to chsześcijański kościól. Tam klęknął, zlozył dłonie i wsadził w dupe, jak należało modlić sie do boga koprofili.

-Ballasie, tak się starałem i co? Nie udalo sie. Tak bardzo chcialem byc jak inni chłopcy i bawić sie organiczna plasteliną.

Łkal cicho. Gdy nagle usłyszał burzenie w brzuchu. Coraz glośniej i coraz glośniej. Poczół ogromny bół i upadł na granitową posadzke katedry. Wtedy jego zawór otworzył sie na cała szerokosc a z jego odbytu uwolniły sie płomienie. Jednoczesna ulga i pieczenie dupy sprawiły, że Varg zaczął biegać po kosciele nie wiadomo czy z radości, czy z cierpienia. Drąc ryj w niebogłosy, rozsiewał ogień po całym sanktuarium., podczas gdy Ballas w niebiańskim szambie sral sobie do ryja z beki. Nagle Varg wypierdolił z koscioła jak rakietka w sylwestra i upadł na trawę. A przed soba ujrzal płonący kościół. Spogladając w płomienie i niszczejący obiekt kultu, zakręciły mu sie brązowe lzy w oczach i powiedzial.

-Co ja zrobiłem. JA PIERDOLE UDALO MI SIĘ, NARESZCIE SIĘ WYSRAŁEM!!!!!111!!11!1

Radości nie było końca. Pobiegł szybko do matki i całą noc pokazywał jej jak wali do nocnika. Od tamtej pory jego życie nabrało barw, zwłaszcza brązowych. Coraz bardizej opanowywał moc kupy. Kontrolował ja, sprawiał ze lewitowała. Strzelał nią na płótno i tak tworzył brunatne adaptacje obrazow picassa. Poznał wielu przyjaciół podzielajacych jego poglady na temat kalu. Razem zalozyli zespól muzyczny o nazwie Burzuch. Nazwa wziela sie od mrowienia w brzuchu ktorego doświadczał mały analny padawan, podczas oddawania kału. W swoich tekstach oddawali cześc Ballasowi a Varg swoim rykiem przypominał o cierpieniu, które przezył w młodosci. Wył i prychał niczym do księzyca w czasach bycia analną dziewicą. Wszystko szło świetnie i życie układalo mu się niczym klocki w majnkrafcie, jednak w takich sytuacjach pojawiają sie osoby które chcą to zniszczyć. Jedną z takich osób był Andreas Jacobsen, znany skoczek narciarski cierpiacy na ta sama dolegliwość co Varg.

Andreas, podstępnie zaprzyjaźnił się z zespolem proponując swój wkład w postaci solówek na ukulele. Varg widząc w nim bratnią dusze, ze względu problemów z wysrywaniem się, przyjął go. Przez jakiś czas, Andreas badał Varga, by wydobyć z niego tajemnie, jak udało mu się zapanowac nad swoimi balasami. W końcu, po zakrapianej imprezie, na ktorej przezyli upojną noc razem, Varg wyjawił mu, ze klucz do opanowania swojej dupy to wiara w świętego Ballasa. Niedługo potem, Jacobsen wykorzystał sekret Wokalisty, aby wspomagać dopingiem w postaci analnego dopalacza, podczas skoków narciarskich, co pozwoliło mu na zdobycie zlota w turnieju czterech skoczni w latach 2006/07 i wielu innych medali. Zdradził tez tajemnice swojemu bratu bliźniakowi, smoczemu dziecku, który dzieki opanowaniu strzałów balasami z ust, opanował całe skajrim. Oczywiscie zdobycie tych mocy wymagalo poświeceniu 2 kolejnych kosciołów. Andreas, następnie wystrzelal się na policji że to Varg je spalił w gniewie i nienawiści do Jezusa Chrystusa. Jednak jezus miał wyjebane na jakies koscioły bo miał sztame z Ballasem, czego norweska policja tego nie wiedziała. Gdy Varg dowiedzial sie o tym, ze jest poszukiwany przez zdrade jego przyjaciela i kochanka, wpadł do przyczepy kępingowej Andreasa i zajebal go na śmierć jego wlasnym ukulele. Varg przed Sądem okręgowym Norwegii zostal oskarzony o spalenie 3 kosciołów i zajebanie na śmierć znakomitego skoczka narciarskiego. Został skazany na 21 lat pierdzenia w pasiaki. Przyjał wyrok z pokora.

Rozdzial 3

Pobyt w pierdlu

Odsiadka dla Varga nie była tak zła jak mogła sie wydawać. Przynajmniej nie czuł, gdy schylając się po mydło, rodowicie czarnoskórzy Norwedzy penetrowali jego jelito grube. Często dostawał paczki od swoich fanów np. Od Adama Małysza, który był mu bardoz wdzieczny za wyeliminowanie niebezpiecznego rywala. Wielu Norwegów protestowało i żądali wypuszczenia Varga. Miłosc do muzyki Kał-metalowej w Norwegii owiała kultem postać legendarnego wyznawcy Ballasa. Varg stał sie autorytetem dla którego wielu ludzi niepotrafiących srać, podjęło się walki z chorobą. Miedzy innymi ja. Pisaliśmy do niego listy i pocztówki, żeby czuł ze jesteśmy blisko. Czasami Varg odpisywal na niektóre listy. Mialem to szczęście, ze odpisał również na mój.

„Drogi Chlebaku, dziękuję ci za wsparcie i pocieszenie w tych trudnych dla mnie chwilach. Dziekuję równiez za przesłanie mi kolekcjonerskiej edycji ksiazki twojego autorstwa o wybrańcach Ballasa. Często czytała mi tą opowieść moja mama, kiedy byłem mały. To więcej niż pewne, że ta opowieść sprawiła ze jestem tym kim jestem teraz. Z każdym dniem dostrzegam coraz więcej cech, na które pozytywnie miała wplyw ta ksiazka. Dołączam do listu kasetę z nagranymi odgłosami, gdy robię kupę. Chce zebyś byl jej posiadaczem i pierwotnym słuchaczem ekspresji, jaka oddaje tą wspaniałą czynność. Z wyrazami szacunku, Varg Vikernes.”

Tak staliśmy się korespondencyjnymi przyjaciólmi i dzieki wymianie tych paru listów, mogę wam opowiedzieć jakie uczucia towarzyszyły Vargowi, podczas całej opowieści. Nasz śpiewak, przez cały pobyt w anclu trenował swoją dupę mimowolnie i oddawał się równiez komponowaniu albumu o życiu za kratami. Jednak, nie wszystkie paczki jakie dostawał, były pozytywne. Często Varg otrzymywal tez pudełka po malinowej herbacie w granulkach gdzie zamiast herbaty byla trutka na szczury.

Otrzymywal rowniez listy z kartka o treści „Frajer”, nie podlegało dyskusji, że smocze dziecie msciło sie za śmierć swojego brata. Ten podly czlowiek mial na celu zniszczenie morali a nawet zamordowanie naszego bohatera. Jednak, nie z nim takie numery. Po fali protestów, które mialy miejsce regularnie i po zauważeniu, że Varg czesto onanizuje sie do portretu Jezusa Chrystusa, uwiezono w jego niewinność i wypuszczono go warunkowo po 14 latach odsiadki.

Rozdzial 4

Upragniona wolnosc

Po wyjściu zza krat Varg udał sie do las vegas gdzie wygrał dużo pieniedzy wynajął prawnika i wstapił na droge sadowa ze smoczym dzieckiem. Jednak podczas 4 rozprawy sądowej Varg w przypływie emocji wskoczył na stól i nasrał na 1 poprawke do konstytucji. Po tym zostal wypierdolony z Sali sadowej i ukarany grzywna w wysokości 4 tysięcy koron. Po tym ciosie majątkowym Varg stracił przychylnosć prawnika i popadł w alkocholizm. Nawet liczna grupa fanów jego twórczości i nagich zdjec nie pomagala mu w walce z psychoza alkocholową. Z dołka wyciągnal go dawny przyjaciel z wojska Anders Breivik.

Oboje prędko zaczeli wspominać przeszłosc i pełne męskiego potu przygody. Anders będąc dobrze zbudowanym męskim chłopcem szybko uwiódl Varga. Pół roku później na łamach czasopisma „Analne Rodeo” wyszedł z szafy przed całą Norwegią. Gdy jego Matka przeczytała o tym, popełniła samobójstwo, skręcając sobie kark. Od tej pory jednak Anders był jego wsparciem w karzdej chwili. Nawet tak makabryczne wydarzenie nie wzbudzało na nim żadnego wrażenia. Jednym słowem, dzięki Andersowi Varg stał się chłodna jednostka. Jednak nasz zapalony ogrodnik też wiele nauczył sie od grajka w rajtuzach, wiary. Razem czcili świętego Ballasa, codziennie stosując okłady ze skondensowanego kału. Ciągłe modlitwy miały im pomóc w zemscie na smoczym dziecku. Varg zamierzał rozegrać sprawę między nimi raz na zawsze. A dzieki Andersowi nie był mu do tego potrzebny sąd. Razem zaplanowali atak na jego wille, znajdująca się na silnie strzezonej wyspie Utoja. Przygotwania jednak byly długotrwałe i według wczesnych szacowań miały zajac około roku. Oczywiscie nasi dzielni aryjczycy nie tylko pracowali. Działalność zespołu Burzuch została wznowiona jednak nie na długo, po wydaniu płyty „Gejowskie Tarło” Varg opuscił zespół by zajać się swoim przyrodnim dzieckiem.

Miłosć kwitła a nasza para dorobiła się nawet własnego dziecka, które urodziła dla nich surykatka aleksandra bojkot (celowo z malej). Jednak, nie długo cieszyli się Brajankiem, którego zabrała im opieka społeczna. Krótko potem chłopiec zmarł na raka brwi z powodu opuszczenia go przez rodziców zastepczych. Do dzis chodza pogłoski, że stoi za tym smocze dziecię, które donioslo na policji, ze anders to wcale nie kobieta tylko chodzi w sukienkach z przyzwyczajenia, gdyż tak przebierali go rodizce za młodu. To dalo tylko kolejny powód do ataku na willę. Varg, podczas przygotowywań opracowal bomby rurowe z PCV a kastoramy, a Breivik napchał je nawozem. Stworzyli wtedy niesamowita mieszankę, która była niezastąpiona w zwalczaniu srednich grup ludnosci cywilnej. Do zwalczania zmilitaryzowanych odziałów bojówek na wyspie, na dark necie, Varg zakupił dla siebie karabin ak47.95, a Breik wyposarzył się w pistolet na kapiszony z odpustu. Jednak, zdobycie tego wszystkiego zajelo bardzo dużo czasu, ze względu na ścisle okreslone zasady posiadania broni w Norwegi.

Rozdzial 5

Godzina zero

 

Ten wspaniały dzien rozpocząl sie upalnie, Anders poszedł wziąść prysznic. Wtem zobaczył ze przed kabiną stoi Varg. Zapytał czy moze wejsc i nie czekajac na odpowiedź zajął pozycje obok kochanka. Spojrzeli sobie mocno w oczy i były wokalista zapytał

-Całowałeś sie kiedys?

-Nie.

-To na co czekamy.

Nasi kochankowie ulegli namiętności napoczątku Breivik wpychal mu jezyk w gardło a potem w dupala wybierając resztki kalu. Wkońcu zaczeli sie mocno pierdolić. Po wszystkim Varg zapalił papierosa, ale szybko mu zgasł przez strumień wody.Nasi protagoniści zabrali się za oglądanie przemów Hitlera na youtube, cytując go słowo w slowo.

Wódz, napewno byłby dumny widząc, jak pakują do swojego pikapa materiały wybuchowe i broń. Zdecydowani i pełni nienawiści postanowili skończyc raz na zawsze z rodem Jacobsenów. Obrali kierunek Utoja ambasada Skajrim w Norwegi. Po drodze sluchali płyt Burzucha wiedzieli, że ten dzień może okazać sie dla nich ostatnim. Walka z uzbrojonymi oddziałami Skajrim na czele ze Smoczym dzieciem, nie była łatwym zadaniem, ale nie robili tego dla siebie, robili to dla wszystkich chorych na niedoczynnosc odbytnicy. Chcieli pokazać calemu światu, że nikt nie może prześladować kogoś tylko dlatego, że nie mogł sie wysrać. Robili to dla nas wszystkich jechali być mozę na smierć. Ale chcieli umrzeć za nas za wszystkich chorych, niczym Jezus na krzyzu. To bylo zwienczenie tej calej pracy, tego wszystkiego co zrobił Varg żeby sie wkoncu wysrac i uwolnić spoczywającego na jego sumieniu kloca.

Wkońcu dojechali i zobaczyli przed sobą wielką fortece na wyspie. Wsiedli do łodzi i zaczeli płynąc w kierunku Utoji. Napięcie roslo a oboje trzymali palec na spuście, czekając na odpowiedni moment, do otworzenia ognia. Pot lał im się po mordzie a łapy trzęsły się jak przy delirce. Mimotego sterczały im kieubaski na myśl o tym, że to właśnie dzisiaj zdechnie smocze dziecię. Wlanie dopracowywali plan, jak tu wszystkich po cichu zapierdolić kiedy łódź uderzyła o brzeg i wyszedł do nich strażnik. Ledwo zdążył otworzyć ryj a nasi zbawiciele zaczeli pruć do wszystkich jak do kaczek. Wszycy zaczeli spierdalac sie z murow i upadać pozbawieni ragdola. Wszyscy piszczeli jak dziewczynki, zwłaszcza Anders, któremu podczas strzelania do frajerów, ciągnął laską Varg. Strzelal we wszystkie strony nie tylko z karabina, ale również swoim nasieniem. Oblany substancjami organicznymi Vickens, niczym kamikadze ruszył wgłąb wyspy. Nakurwiał jak dziki, ale odbijały się od niego, jak by chronił go sam Ballas. Dogonił go Anders i zapytał

-dokąd idziemy?

-Najpierw nalezy zajebac wszystkich a potem zajmniemy sie dziecięciem.

Latali po całej ambasadzie i niszczyli wszystko na swojej drodze za pomocą bomb rurowych, kapiszonów i granatów z pomarańczowymi kulkami. Ten wspanialy akt wyzwolenia wyspy musiał bezdyskusyjnie, zapisać się jako dzień wielkiej radości dla rodowitych Norwegów, którzy od dawna walczyli z obcokrajowcami na swoich ziemiach. A niedługo cała ambasada miala zostać rozpierdolonona przez dwóch wspanialych bohaterów.

Po paru godzinie radosnej zabawy i pieszczot karabinem, nasi bojownicy ruszyli do komnaty smoczego dziecięca. Była to wtedy jedna z trzech osób, które jeszcze żyły na tej wyspie. Jednak w tle bylo slychać nadciagające helikoptery i skorumpowane odzialy Noreweskiej policji.

-Musimy się spieszyć, mamy niewiele czasu

Po tych slowach wparowali do komnaty

-Ha, dziecię Balla’sa sie podnieciło!

Rzekł do wojowników dziedzic skajrim

-Ty smoczy cwelu, zaraz spotkasz się ze swoim braciszkiem

Po tych słowach smocze dziecię bardzo się rozgniewało.

-Ty podły chuju, jak mogłeś go zajebać. BYŁ TAKI JAK TY, KURWA ROZUMIESZ?

-Nie był, wykorzystał mnie, żeby się wysrać a ja musialem dojśc do tego sam.

-Było mu trudno był chory.

-Ale to nie powód, żeby mnie zdradzać. Uwiódł mnie i spodlało go to, na co zasłużył.

- Ty głupi chuju, moze Andreas był zjebem, ale był moim jedynym bratem.

-...

-I co kurwa, chcialeś go zajebać ,ale przy okazji zniszczyłeś palny, żeby skoki narciarskie staly sie narodowym sportem Skajrim, OBIECYWALISMY TO SOBIE Z ANDREASEM OD LAAAAAAAAAAT

-Probujesz mnei zmiękczyć. Ale ja wiem jak to jest być chorym i nie móc się wysrać, i w przeciwieństwie do was, sam odnalazłem drogę do Ballasa, a nie go wykorzystalem do wlasnych celów. Ja chce byc szczesliwy tylko z moim Breiviczkiem, ale wiem ze ty nie przestaniesz nas męczyć, puki ktoś z nas nie zdechnie.

-I niech tak się stanie, rozpierdole was z zawiazana kiszką stolcową.

Dragonporn, wypiął się do naszych Norwegów i pokazal im supeł na swojej skarpecie. Następnie szybkim ruchem zaczał rzygać gównem na swoich przeciwników. Fala była tak ogromna, że przycisnęła ich do ściany. Ci opadli na ziemię, po chwili jednak otrząsneli się z szoku i zaczeli napierdalać w obrzygańca wszystkim co mieli. Na nic się to jednak zdało.

-HAHAHAhahASHUDFYFEGWWEFF JESTEM NIEPOKONANY IMMORTALE ROZUMIECIE. Nie pomyślałeś nigdy Varg, że buzia rani bardziej niż brutalna dupa?

Walczyli a nasi bohaterowie, opadali coraz bardziej z sił. W końcu zrozumieli, ze walka jest przegrana. Kiedy Varg obmyślił genialną taktykę ,zaostrzył bagnetem od akacza pudelko z trutką na szczury, wysłaną mu przez smocze dziecie. Trutka przybrała kształt stożka a Varg rzucił swój automat kalasznikowa Breivikowi.

-Osłaniaj mnie teraz!111!!

Anders ruszyl resztką sił na swojego orawce w jednej ręce dzierząc kałacha a w drugiej pistolet odpustowy. Napierdalal do niego jak lara kroft. To pozwolilo zakraśc się od tyłu do Dziecka smoczego i wetknac mu mocno w anus trutkę.

-AGHH

Smocze dziecie ze łzami w oczach odwróciło sie do Varga a ten tylko zasadził mu ostrego buta na pysk. Smoczy cwel, zrobił salto w powietrzu i upadł pośladami na posadzkę, co wsunęło trutkę do samego końca w delikatną dupę. Słoik z trutką pekł a ta rozsypała sie po jego jelicie grubym, wypalając mu dupę od środka. Nasi dzielni kochankowie patrzyli jak ich ostateczny wróg, rozpuszcza się od dupy w górę pod wpływem silnej trucizny.

Zanim nasi bochaterowie zdążyli sie ucieszyć, uslyszeli Norweską policje wbiegajacą do budynku.

-Nie uciekniemy już.

Powiedział Varg.

-Ty spierdalaj, ja ich zatrzymam.

-Nie mogę cie tak zostawić.

-Jestem gotowy na to poświecenie, ty już siedziałeś uciekaj i żyj, jedyne czego oczekuje to twojego stolca, daj mi go i uciekaj.

Varg naprężył sie i szybko oddal bardzo twardy akt wierności, spojrzal tylko w oczy Breivikowi i ruszył przed siebie.

Epilog

Anders został schwytany i niesłusznie oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości, dostał wyrok dozywocia w bardzo zlych warunkach z obowiązkowymi codziennymi torturami. Lata mijały a Varg tęsknił za swoim skazańcem. Po wielu apelacjach i prośbach, po 35 latach odsiadki sąd wypuścił go na wolność, uznając za niewinnego a wyrok za niesłuszne skazanie przez były rząd Norwegi.

Gdy tylko stary Breivik opuścił areszt, zobaczył przed sobą swojego kochanka.

-Tyle lat minęło, Anders.

Ten, krótko milczał, po czym wyjął z kieszeni tajemniczy przedmiot.

-Może chociaż to zrekąpensuje ten czas.

Po tych slowach wlozył mu do ręki ten sam kawałek kupy który otrzymał w komnacie smoczego dziecięcia.

-To mój stolec.

-Nie Varg, to rzeźba. Rzeźba naszego wyzwoliciela, jedynego prawdziwego Ballasa.

Koniec

Autor: Chlebak

Korekta: Przemek

Na góre jedzie?

bottom of page